Strona główna
Forum
Regulamin
FAQ



Anime.Com.Pl

AMV.com.pl

JPFantastica

Waneko

Kasen

...więcej

 
Mity krążące wokół pisma japońskiego


Mit 1: Żeby móc czytać po japońsku trzeba znać setki tysięcy znaków.

NIE. Aby przeczytać zwykłą gazetę wystarczy pomiędzy 1500 a 2000 znaków. To wbrew wszystkiemu nie tak wiele jak się wydaje. Jeśli zdecydujecie się studiować japonistykę, opanujecie to w 2, góra 3 lata. Po 200-300 początkowych reszta to bułeczka z masełkiem. Poza tym można sięgać do źródeł transkrybowanych.


Mit 2: Japończycy mają kilka systemów pisma.

TAK. Są to dwa sylabiusze (nie alfabety!) - hiragana i katakana, znane pod wspólną nazwą kana. W Japonii znane też pod nazwą "gojyuuon" (dosłownie "50 dźwięków"). Służą do zapisu fonetycznego wyrazów (mówi się na to furigana) i zapisów końcówek gramatycznych (zwą to okurigana). Katakana zawiera te same znaki i zapisuje się nią słowa zapożyczone (np. Warushawa, konpyuutaa, tenisu, kaado, wszelkiego rodzaju nie-japońskie imiona). Poza tym, w Japonii korzysta się z "krzaczków" czyli kanji (dosłownie: chińskie znaki) - zapisu ideogramowego, gdzie znak oznacza pewne pojęcie i jego brzmienie/odczytanie uzależnione jest od tego w sąsiedztwie jakich kanji występuje. Ponadto, od czasu otwarcia granic Japonii na stałe zaczęto używać rooma-ji (dosł.: rzymskie znaki) czyli naszego alfabetu łacińskiego. Głównie z powodu globalizacji i potrzeby nauki języków oraz docierania do masowych odbiorców.


Mit 3: Japończycy mogliby używać normalnego alfabetu, specjalnie komplikują!

NIE. Nie mogliby. Wiąże się to głównie z faktem, że posiadają w swoim języku wiele homofonów (wyrazów o takim samym brzmieniu), które jednak zapisuje się inaczej. Wiele wyrazów ma nawet takie same znaczenie, a zapisuje się je różnym znakiem w zależności od kontekstu - np. czasownik "naku" oznacza "wydawanie dźwięku" - ma oddzielny zapis w odniesieniu do ludzi (oznacza wtedy "płakać głośno"), a oddzielny dla zwierząt (znaczenie wtede jest właściwe dla dźwięku każdego zwierzęcia np. "szczekać", "śpiewać", "muczeć"). Poza tym istnieje naturalny zwyczaj braku spacji w tekście, szczególnie ciągłym (spojrzeliście kiedyś na krzaki w instrukcji do telewizora?) - już gdyby z kanji przerzucono się na kanę powstałaby ogromny bałagan. Mimo wszystko w inteligencji japońskiej istnieją prądy które mówią, że ich język narodowy doskonale poradziłby sobie z samymi sylabiuszami. Ale to nawet nie procent, a promil społeczeństwa tak sądzi.


Mit 4: Nauka pisma zajęłaby normalnemu człowiekowi całe życie.

NIE. A przynajmniej nie do końca. Nie ma żadnego Japończyka, który znałby WSZYSTKIE występujące znaki, także te z wąskich dziedzin specjalizacyjnych - nawet Ci, którzy spędzają na tym całe życie i układają słowniki to nie komputery. Nauka kanji jest obowiązkowa w ichniejszych szkołach od podstawówki do gimnazjum (czyli 9 lat). W liceum zajęcia z pisma są w większości tylko woluntaryjne, na studiach uczą się tylko słownictwa specjalizacji, co czasem pociąga za sobą kilka nowych znaków. A to, co oni robią przez te powiedzmy 10 lat, japoniści na całym świecie robią w 4, 5 lat. Więc nie jest tak najgorzej, co?


Mit 5: Litery i ich układy można zapisać w dowolny sposób, w dowolnej kolejności i przeczytać je dowolnie.

NIE DO KOŃCA. Jak mawia się w obecnej kampanii - zasady zobowiązują. Teksty zapisuje się po naszemu i wtedy książki mają europejski układ, albo pionowo, od prawej do lewej i wtedy publikacje mają układ japoński. Kolejność kresek w znaku też nie jest obojętna i źródła japońskie na pewno nie podadzą wam dwóch sposobów na napisanie tego samego znaku (chociaż kiedyś widziałam jeden duży słownik kanji online, który był robiony przez Amerykan i tam, owszem, działy się cuda). Z tym czytaniem też jest problem. Złożenia znaków mają zawsze określone czytanie (czasem dwa, trzy, ale zazwyczaj znaczą wtedy coś innego) chyba, że... są to imiona lub nazwiska. Istnieje określona liczba znaków, z których można tworzyć imiona i nazwiska. Problem jest taki, że wyobraźnia ludzka jest nieograniczona i często dumny rodzic chcąc nadać jakieś imię nadaje je, niezależnie od znaków, którymi potem to zapisuje. Dlatego właśnie tak wiele problemów sprawia japońska historgrafia i archeologia - co chcą odczytać nazwę własną z grobu, dokumentu, tabliczki wotywnej - nie bardzo są pewni, czy robią to dobrze. Dlatego też częsty, również w Anime i kinematografii łatwy do zauważenia, jest zwyczaj zapisywania znaków na nasze imię rozmówcy na wnętrzu dłoni (wide chociażby Wish CLAMPa, tak mi się teraz nasunęło).




Mizuuko

Zapraszamy do dyskusji »


Język
Historia i zwyczaje
Religie i legendy
Zabytki
Polityka
Kulinaria
Sztuka


Administrator kabot:
Wyślij PW
Wyślij maila

Administrator Nikana:
Wyślij PW
Wyślij maila

 
(c)2002 webtemplateszone.com     free web templates at webtemplateszone.com